Wszystkiego pieknego w Dniu Dziecka dla wszystkich (ponoc dzieckiem jest sie cale zycie).
I moj kotek a wlasciwie kotka.Ma na imie Bianka.Ma 9 tygodni, ogromnie psoci , drapie, gryzie i walczy z kazda napotkana rzecza , jaka jest na jej drodze, pieknie je i sama korzysta z kuwety.Jest to rasa Ragdoll.Kociak ma papiery czyli mamy w domu "arystokratke".Moj maz marzyl o tym kotku bardzo dlugo.Musialam go kupic.Jest szczesliwy, mimo choroby.Ciezko ja obfocic , taka jest ruchliwa.
Doczekalam sie w koncu wymarzonego KitchenAid Artisan.Z pelnym wyposazeniem.Teraz praca w kuchni zaczyna byc bardzo przyjemna.
Wczoraj wybralam sie na zakupy i kupilam sobie skorzana kurtke w moim kolorze plus szaliczek.
Skora naturalna, mieciutka i lekka.
Podobaja mi sie ostatnio bransoletki na reke ale nie w postaci lancuszkow tylko wlasnie kola.Mam kolo..
Bedac na zakupach nie moglam ominac sklepu Julius Meinl am Grabem.Sa tu slodycze z chyba calego swiata.To taki niewinny prezencik na Dzien Dziecka sobie sprawilam.
Tym slodkim akcentem koncze posta zyczac Wam slonecznej niedzieli i zmykam do kuchni gotowac obiadek.